Aulaler dotarł do klasztoru. Był strasznie zmęczony. Przywitał go jeden z nowicjuszy. - Szukam mistrza Pyrokara - powiedział Aulaler. - Jest teraz zajęty! Tylko nowicjusze lub paladyni mogą tu wejść, ty nie możesz! - odpowiedział nowicjusz ognia. - Jestem tu z rozkazu Lorda Petrusa, więc przepuść mnie, natychmiast! - Magowie Ognia! Jakiś chłopiec chce wejść do klasztoru! - Wpuść go, Alan! Lord Petrus wysłał list, że ten chłopiec tu przyjdzie! - odpowiedział Mag Ognia. - Masz szczęście! Ale jak będziesz niegrzeczny, mam cię pobić do nieprzytomności i zrzucić do jeziora! - Ej! Magowie Ognia nie są tacy. Możesz za to dostać degradację! - No i co? - No i to, że Lord Petrus ma duże wpływy w Najwyższej Radzie Ognia. Mistrz Pyrokar ma mi powiedzieć, jak moi rodzice zginęli. - Ahmed i Gwandalia? Ci słabi ludzie?! Beliar powinien ich dawno zabić! - Jesteś Nowicjuszem Śniącego z Górniczej Doliny! - Tak, to prawda! Kiedy ten Bezimienny zabił naszego pana, dołączyłem do Kręgu Ognia z sztucznymi danymi. Nazywałem się Alan Firecake. Tak naprawdę jestem Cor Zon, elitarny strażnik świątynny. Beliar i Śniący byli najlepszymi mistrzami. Głupi człowiek! - Pyrokar się o tym dowie! - Jak mnie wydasz, to ten miecz będzie w twojej krwi! - Myślisz, że jestem słaby?! - Tak, jak najbardziej! - Ok! Aulaler podniósł Cor Zona i wrzucił go do jeziora z wielką łatwizną. - Dalej jestem słaby? - Nie, nie jesteś słaby! Nie umiem pływać!!!... (Cor Zon utonął). - Gdzie jest Alan? - zapytał Pyrokar. - Wrzuciłem go do jeziora! Teraz jest razem z Beliarem i Śniącym. - Czyli... - Nazywał się Cor Zon i był Strażnikiem Świątynnym w Górniczej Dolinie. - Zdrajca... Dziękuje ci za pokonanie tego Wyznawcy Śniącego. Co mogę dla ciebie zrobić? - Możesz mi powiedzieć jak zginęli Ahmed i Gwandalia. - Ech no dobrze! Zacznijmy od...
Tymczasowo koniec :)
|